Watchers

Montag, 22. Juni 2009

Tęsknię za Przyjacielem. Trudno mi się do tego przyznać ale tak jest. Jeszcze gorzej znoszę całą tę sytuację ze Wschodnim, śnię dziwne sny pełne emocji i poczucia winy. I czekam na cud. Cud w którym ON zrozumie, że jestem dla niego ważna, że jeśli nie będę częścią jego życia to on coś straci...
To może dziwne, ale dziś siedząc skulona na mojej kanapie i oglądając odcinek świetnego serialu (Men in Trees) ZROZUMIAŁAM.

Nie jestem częścią jego życia. I nie będę. W jego życiu jest żona, dwa koty, przyjaciele których nie znam, rodzina na wschodzie, praca... Ale nie ja. I niezależnie jak bardzo bym tego chciała to tak nie będzie, bo nasze porozumienie, i nawet to, że tym prezentem wyciągnęłam rękę nie znaczą nic.
Dotarło do mnie, że dopóki nie opanuję swojego życia, które na ten moment tonie w chaosie nie będę w stanie stać się częścią czyjegoś. Któż chciałby tornado w swoim domu?
Nie jest tak źle, mam Najbliższą, Niebieską, Freundin... I wielu ludzi którzy pozostawili mi dużo ciepłych, dobrych wspomnień. Ale na ten moment to czas udania się na pustynię i rozmyślań. Pracy nad sobą. Dystansu, nawet jeśli nie jest to dla mnie naturalne. Muszę wygrać najpierw siebie...

I swoje życie.

1 Kommentar:

  1. i bardzo dobrze! bo to jest własnie cała prawda

    ale

    jesli mimo prawdy, uznasz, że zycie w oczekiwaniu też ma sens, to zdecyduj sie na nie...

    AntwortenLöschen