Jako nastolatka byłam wypełniona emocjami. Wrzało we mnie od uczuć i nie wahałam się ich okazywać. Pamiętam jak potrafiłam wybuchnąć płaczem na środku szkolnego korytarza, albo kłócić się do upadłego o rzeczy ważne czy nieważne.
Nie wiem kiedy się to zmieniło. Nie wiem też co się stało, że teraz, dziesięciolecie później, nie mam dostępu do swoich emocji, nie umiem ich odczuwać ani nazwać. Nie płaczę, nie rzucam się. I nie czuję.
A księcia na horyzoncie nie widać, żeby mnie obudził swym pocałunkiem.
śniezka się obudziła, ze strachu, bo nie umyła zębów...:) mnie sie wydaje, że dobrze odczytujesz swoje emocja, tylko może one barwe mają taka, jakiej nie lubisz
AntwortenLöschenBeata dobrze gada, wodki jej dac;) No i fachmanka.
AntwortenLöschenA ja nadal potrafie sie rozryczec ze zlosci...
A po co książę?
AntwortenLöschenObudzisz się sama. Wtedy to będzie najcenniejsze doświadczenie. Utwierdzi w poczuciu własnej wartości i siły.