Watchers

Sonntag, 8. Januar 2012

Rozdwojona jestem. Zawsze bylam.
Z jednej strony pragnienie prostoty, wysprzedalam sporo rzeczy, wyrzucam, wyrzucam, wyrzucam, a jednoczesnie ciagle kupuje i sie ciesze, jak dziecko... 
Nowy zegarek, porzadna, dunska firma... Dwie pary nowych spodni. Dwa swetry, trzy koszulki. 

Lenistwo, potrzeba lezenia do gory brzuchem i slodkiego nicnierobienia. A z drugiej strony zameldowalam sie dzis na Women's Run w Kolonii, do sierpnia musze wiec byc w stanie przebiec te cholerne 5 kilometrow... Wiec fitness studio z Mezczyzna, i ograniczone jedzenie...

Bo jakies dwa tygodnie temu trafiona pomrocznoscia jasna probowalam sie wcisnac w swoj stary kostium, rozmiar 34. 
Ekhm. Nie chce przesadzac, ale to dobre 2 rozmiary od terazniejszosci... Co ja sobie myslalam?? 

Chcialabym latem pozwolic sobie na dwuczesciowy kostium... I na koszulki bardziej dopasowane niz teraz... Przeciez potrafie... Wiec sie staram. Dla siebie, otoczona miloscia i dopingiem Mezczyzny.

Ale ciagle tez czekam na to kowadlo ktore pewnie zaraz spadnie mi na glowe... W koncu szczescie nigdy nie bylo mi wierne...

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen