Watchers

Samstag, 17. Januar 2009

Dlaczego na moje stwierdzenie że jestem grzeczną dziewczynką wszyscy reagują śmiechem?
[Może dlatego że nie jestem grzeczna?]

Wczorajsze szaleństwo na imprezie firmowej wydobyło ze mnie niespodziewane pokłady energii. Nic tylko powinnam częściej pić i psuć sobie opinię. Choć nie wiem czy sobie mogłam jeszcze bardziej zaszkodzić. ;)
Było dobrze, po oficjalnej części kiedy już ulokowałyśmy się przy barze ze Wschodnim, (którego trochę mi dziś, gdy już wytrzeźwiałam, żal, bo nakręciłyśmy go nieźle, a ja jestem mistrzynią bezczelnego gapienia się w oczy i stania zdecydowanie zbyt blisko, spodziewam się olbrzymich wyrzutów sumienia w jego oczach kiedy się spotkamy w pracy w niedzielę), tańcząc z chłopakami, słuchając komplementów i starając się nie myśleć o tym o czym nie powinnam.

Po raz kolejny przekonałam się jak bardzo jestem inna od tych moich blondynek, jak bardzo się różnimy podejściem do świata i samych siebie, na bogów jak można traktować siebie samych tak serio? Jak można znajdować tyle przyjemności w obserwowaniu innych i snuciu nieprawdopodobnych domysłów na tematy damsko-męskie? Nie żebym ja była bez winy - obśmiałam się nieźle widząc sukienki co niektórych (tak, to bardzo eleganckie, kiedy widać połowę biustonosza, na pewno; albo kiedy sukienka jest tak krótka że prawie tyłek widać, zwłaszcza jak się perfekcyjnych nóg nie ma, wiem jestem złośliwa) ale omówiłam to krótko z Freundin i nie będę do tego teraz tygodniami wracać.

Pocałunek Niebieskookiego na moim policzku rozzłościł mnie tylko. Zwłaszcza ten drugi, powtórzony już niepotrzebnie, ale nie miałam jak się odsunąć, zaskoczył mnie. Nie rozumiem jego motywów, i w sumie są mi obojętne, chciałabym tylko żeby zostawił mnie w spokoju. Żeby skończyły się te gierki które jakiś czas temu tak zawróciły mi w głowie, bo czuję się jak w bagnie - nie wiem na czym stoję więc boję się wykonać jakikolwiek ruch - chociażby po to by się nie ośmieszyć.

Ale i tak najlepszym momentem wieczoru był ten, w którym otworzyłam drugie drzwi i zobaczyłam MM stojącego w drzwiach od naszego mieszkania, kompletnie zaspanego ale z uśmiechem, że wreszcie jestem, o czwartej nad ranem. I łóżko i sen.

Chyba się starzeję...

3 Kommentare:

  1. "Chyba sie starzeje..." No pewnie, ze sie starzejesz.. Jak znasz kogos, kto mlodnieje, to daj cynk, chetnie poznam:))) Lubie Twojego MM:)))

    AntwortenLöschen
  2. No wiem, ale jakoś mi to tak... za wcześnie. Ja miałam swój szczyt nocnego życia już, i w sumie to wolę takie spokojne wieczory w domu, albo wyjścia na jedzenie ;) Tak też jest dobrze.
    I ja MM też lubię :)

    AntwortenLöschen
  3. Ech nic nie jest za wczesnie. Starzenie sie jest procesem naturalnym rozpoczynajacym sie w momencie urodzenia, wiec wszystko jest w normie :)))

    AntwortenLöschen