Watchers

Dienstag, 10. August 2010

Bo jest późno, a ja już w połowie butelki...
Oglądam czasem w tubylczej tv programy o renowacji domów (przyjeżdża ekipa z tv i robi WSZYSTKO) i dziś na swoje nieszczęście też na taki trafiłam. Nie narzekam na swoje mieszkanie w ponad stuletniej kamienicy, żeby nie było. Ale dziś pokazali mi dom tak bardzo podobny do tego w którym się wychowałam... I popłynęłam...
Od wczesnego dzieciństwa miałam jedno marzenie. Odkupić od sąsiadów drugą część domu, dokupić trochę gruntu, wyremontować i zostać tam na zawsze... Nie powiem, ciągnęło mnie też i do wielkich miast, ale to marzenie przetrwało moje mniejsze i większe wycieczki w wielki świat.

Z różnych przyczyn, także i z tej, że mieszkam teraz tutaj rozsądek nakazał mi zrezygnować z tego marzenia, i zdecydowałam się oddać swoją część spadku po ojcu siostrze. To rozsądek, bo serce rozpacza, że pozbyłam się życiowego celu, że to co kochałam chyba najbardziej na świecie już nigdy nie będzie moje... I że jeśli moje stosunki z matką będą takie jak są (nie rozmawiałam z nią od roku i nie mam zamiaru) to jeszcze przez wiele lat nie wejdę do znajomej kuchni, nie usiądę przy stole i nie spojrzę na wschód. Boli jak cholera, a po butelce wina i dwugodzinnej rozmowie z Amerykańską Blondynką wcale nie jest mi lepiej.

Za to odezwał się Producent. Zastanawia mnie jego upór, bo nie wierzę w to, żebym była najbardziej pociągającą kobietą jaką spotkał w życiu...
I zarezerwowałam hotel. Za tydzień zobaczę Morze Śródziemne... 

Niech mi tylko ktoś powie JAK do cholery mam się zmieścić w bikini?

2 Kommentare:

  1. mój największy zyciowy błąd - sprzedaż mieszkania mamy...czasami chodzę pod tamten dom i patrze w okna...nowy własciciel zmienił mieszkaniae nie do poznania...nigdy nie bedzie już moje...

    nie lubie bikini:)

    AntwortenLöschen
  2. Ech... bikini to jest ostatnia z rzeczy, o ktorych sie mysli pochlanaijac kolejny kawalek sernika. Jak sie zmiescic? Normalnie - dola na cztery litery, gora - zapiac na plecach. Bikini produkuja nawwet w moim rozmiarze, wiec w czym problem? Poza tym ekhm ekhm moze nie bedzie sprzyjajacej pogody - rzeklam wrednie:P

    A wracajac do pierwszej czesci notki - z marzen sie nie rezygnuje. Mozna tylko rezygnowac z ich realizacji - mnie to az za bardzo dotczy:)

    AntwortenLöschen