Watchers

Montag, 27. Dezember 2010

Powoli puszcza. Obudzilam sie dzis rano po raz pierwszy bez tego uczucia ze sie zaraz udusze, ze cos ciezkiego uciska mi zebra.
Jestem zmeczona walka z soba sama, ale tez i pelna planow na przyszlosc. Znowu daje sobie prawo do marzen... 
To nie tak ze juz sie nie boje, ze nie placze, ze nie mam momentow w ktorych najchetniej przegryzlabym sobie zyly na nadgarstkach. Ale idzie ku lepszemu. 
Jeszcze tylko troche, kilka kilo w dol, kilka godzin spedzonych nad ksiazkami i znow usmiechne sie do siebie w lustrze. 
(Przynajmniej mam taka nadzieje...)

1 Kommentar:

  1. Czasem smutki czegoś tam mają nas nauczyć. Nie wiem, czy tak jest naprawdę, tak sobie sama tłumaczę. Ale zawsze w końcu przychodzi ten moment, kiedy trzeba otrzeć łzy i zwyczajnie mieć nadzieję. Zapadanie się w rozpacz jest na dłuższą metę bezsensowne, skoro życie obok płynie. Ty pięknych chwil do przeżycia, ludzi do poznania i emocji do czucia...

    AntwortenLöschen