Strach. Bol. Ulga. Na przemian, co kilka sekund.
Paranoja, uczucie ze zaraz zwariuje.
Mam konto w banku. Nadzieje na mieszkanie (okaze sie w sobote). Telefony, smsy od ludzi ktorzy sie martwia... I moj bol - ze MM nie ma nikogo z kim moglby sie tym podzielic... Boli, chociaz to nie moja wina...
To chyba bedzie najtrudniejsze w tym wszystkim... Swiadomosc ze on jest sam... Latwiej byloby sie rozstac w nienawisci, zlosci...
A najlatwiej umrzec...
Priv...
AntwortenLöschenwie in Spiegel geschaut... :o
AntwortenLöschen