Watchers

Montag, 16. Januar 2012

Mam fazę na Bushido, niegrzecznego chłopca... Dzis był pierwszy poranek ze szronem, cały świat w słodko różowej piance we wschodzącym słońcu... Do domu wracam S-Bahn, nie chcę się spieszyć, nie muszę... Gdzieś pomiędzy Düsseldorfem a Essen gdy Bushido używając słów niecenzuralnych deklaruje swoją miłość do Berlina, pojawiają się łzy w oczach, bo nagle czuję całą sobą że to za czym zawsze tęskniłam, Dom, jest we mnie i już mnie nie opuści... Być może potrzebowałam tego wszystkiego, tej emigracji, obcego kraju, powstania i rozpadu tego małżeństwa, śmierci i narodzin, blizn na przedramionach, dziesięciu kilo nadwagi, cieni pod oczami... Być może było to konieczne, żebym znalazła siebie... Dom jest tutaj, czuję to do bólu, kiedy stoję na szczycie jakiejś hałdy i patrzę na światła z okolicznych miast... Żyję.

1 Kommentar:

  1. Tej, tak łazisz po tych hałdach, jeszcze z którejś spadniesz, c'nie?
    [ta troska to z miłości:*]

    AntwortenLöschen