ZAPAMIĘTAĆ:
nie przepraszać za to, że jestem jaka jestem, dla świętego spokoju i utrzymania dobrych stosunków przełykać upokorzenia i zapominać, zwłaszcza gdy wcale nie czuję się winna.
[A w domu nie płakać w poduszkę i ramiona MM który pociesza mnie jak umie, i wymyśla te wszystkie nieprawdopodobne scenariusze po to tylko by odwrócić moje myśli...]
Muszę się przecież pozbierać. Nawet jeśli BARDZO się pomyliłam...
nie przepraszać za to, że jestem jaka jestem, dla świętego spokoju i utrzymania dobrych stosunków przełykać upokorzenia i zapominać, zwłaszcza gdy wcale nie czuję się winna.
[A w domu nie płakać w poduszkę i ramiona MM który pociesza mnie jak umie, i wymyśla te wszystkie nieprawdopodobne scenariusze po to tylko by odwrócić moje myśli...]
Muszę się przecież pozbierać. Nawet jeśli BARDZO się pomyliłam...
No cóż,w życiu tak bywa.
AntwortenLöschenI masz rację-nie warto!
Bądź zawsze sobą.
Przytulam mocno.
Dziękuję...
AntwortenLöschenMam spore problemy z zebraniem się do pionu... Ale się nie poddaję. Dużo oddałabym teraz za wino z przyjaciółmi, ale emigracja ma na drugie imię zimna suka (hmm.. jak ja :)), więc nic z tego.
Ale już nie płaczę, więc to zawsze coś.
Zdecydowanie nie płakać i nie przepraszać, a już dla świętego spokoju zwłaszcza. May-li niech bedzie sobą i pierdoli tych, którym się to nie podoba. Życie jest za krótkie, by układać je pod innych. No, niech się uśmiechnie. A jakie to wino? Niemiecki Essig?;>:D Moge po Sophie skoczyć, prosto z sofijskich kartoflisk, hehe. Niech się May-li usmiechnie, no:)))))
AntwortenLöschenNee, kalifornijskie rose ;)
AntwortenLöscheni uśmiecham się już. po takiej ilości wina byłoby dzowne gdyby było inaczej...
na pohybel skurwysynom, jak mawiał jeden z moich przyjaciół >)
Kalifornijskie sa niezłe, choć za rose to ja raczej nie, bo one takie jakieś szarawe są. Cieszy mnie, że may-li sie uśmiecha. Bo co tam, na pohybel, a jak:)))))
AntwortenLöschen