Watchers

Donnerstag, 1. März 2012

Żyję. Grypa rozłożyła mnie na łopatki i zmusiła do zatrzymania się na chwilę. Bo przecież ostatnio nic nie robię poza pracą... Staram się bardzo jednak znajdować trochę czasu na bliskich, na świadome bycie z Mężczyzną, ale nie jest łatwo. 
Nie jest łatwo bo się sypię. Wczorajsza wizyta u lekarza zaowocowała wiedzą, że moja tarczyca postanowiła się pożegnać, i że bez leków nie mam co liczyć na poprawę swojego stanu...

Tak naprawdę to nie chcę tyle pracować. Nie chcę być w pracy dwanaście godzin, za marne pieniądze i bez radości. Rozmyślamy z Mężczyzną na temat własnego biznesu, ale ciągle jeszcze nie mam dobrego pomysłu.
Ani wystarczająco dużo wiary w siebie...

Powoli rzeczywiście uwalniam się z tego co to małżeństwo zrobiło ze mną.
Jestem zakochana, szczęśliwa, spokojna. Mój telefon z konwersacjami via What's App z Alexem leży na wierzchu, komputer ma historię nie wyczyszczoną od miesięcy, regularnie spotykam się z R. I nic się nie dzieje. Jestem kochana... 

Może uda mi się uwierzyć, że to już na zawsze...?

1 Kommentar:

  1. Ehhhh, z ta praca to jakas maskara, ja tez mam swojej dosyc, obrzydza mi skutecznie zycie.

    Z tarczyca nie ma zartow, uwazaj na siebie !

    Ciesze sie bardzo, ze jestes szczesliwa i spokojna, wspaniale ! Do tego jeszcze przydloby sie szczescie w pracy, i zyc ne umierac, prawda ?? :-)

    Sciskam

    AntwortenLöschen